Jan Dzwinel
Mało które miasto moźe poszczycić się mieszkańcami nieprzeciętnymi i wybitnymi jednostkami, które dokonały czegoś doniosłego i poprzez to rozstawiły swe miasto na arenie nie tylko krajowej, ale teź międzynarodowej. Mieszkańcy naszego miasta mogą mieć powód do dumy. Kętrzyn, choć niewielkich rozmiarów, wychował wiele stawnych osobistości, znanych w kraju i w świecie. Ci ludzie są naszymi ambasadorami. Godnie reprezentują miasto, w którym źyli i wychowali się. To dzięki nim wielu słyszało o Kętrzynie.
Uwaźam, źe osobą, której moźna przypisać cechy wynikające z takiej roli w odniesieniu do Kętrzyna, jest prof. Jan Dźwinel. Człowiek ten w latach 1981-86 bodaj najbardziej "zamieszał" w naukowym światku. Jest autorem systemu "WEOA-D" rewolucjonizującego ówczesne metody poszukiwania ropy naftowej i gazu ziemnego. W całym świecie - od Kanady po Węgry i od Australii po Jugosławię - mówiono wówczas o nim "Wielki Polak", drukując jego prace, zapraszając na kongresy oraz zabiegając o współpracę.
"Wielki Polak" urodził się w Wilnie w 1950 r. Mieszkał i kształcił się w Kętrzynie. Jako prymus kętrzyńskiego liceum w 1951 r. rozpoczął studia na Wydziale Geologicznym - Katedrze Geofizyki Uniwersytetu Leningradzkiego (dzisiaj - Petersburskiego). Jako absolwent kętrzyńskiego liceum miał zdecydowaną przewagę nad swymi rosyjskimi kolegami, zwłaszcza z zakresu geologii, łaciny, literatury europejskiej i światowej.
Po skończeniu studiów przez sześć lat pracował w krakowskim Przedsiębiorstwie Geofizyki Górnictwa naftowego (FGGN). W 1958 r. z jego inicjatywy utworzono w FGGFI grupę geoelektryczną do poszukiwań naftowych. Zjeździli kraj wzdłuź i wszerz, szukając ropy naftowej, nową wówczas metodą geoelektryczną. Z powodzeniem grupa kierowana przez Dźwinela znalazła pierwszą ropę na Niźu Polskim.
Kętrzyński uczony kontynuował swe prace do 1987 r. w Instytucie naftowym IGNiG. Współpraca nie układała mu się zbyt dobrze. Byt zdany na siebie. Lecz jak się mówi: "Per aspera ad astra". W prawdziwie spartańskich warunkach wytrwale pracował. Powstawały kolejne opracowania, krok po kroku rozpracowujące metodę bezodwiertowego poszukiwania ropy naftowej i gazu ziemnego przy zastosowaniu fal elektromagnetycznych, czego finalnym efektem była właśnie "WEGA-D".
Prawie jednocześnie robi doktorat na Akademii Gómiczo-Hutniczej (AGH) w 1966 r" a trzy lata później habilituje się. W 1968 r. opublikował w Wydawnictwie "Śląsk" pracę pt.: "Eksperymentalne badania modelowe nad niektórymi moźliwościami prospekcyjnymi fal elektromagnetycznych w geologii naftowej". Była to środowiskowa sensacja, tym bardziej, źe z prośbą o egzemplarz do autora zwróciła się Biblioteka Kongresu z Waszyngtonu. Był to dowód, źe tam się tym zainteresowano i doceniono. Jakiś czas potem Australijczycy przetłumaczyli na angielski całą pracę prof. Dzwinela.
W połowie lat siedemdziesiątych udało się wreszcie prof. Dzwinelowi doprowadzić do końca badania nad systemem "WEGA-D". Ale cóź to jest za system, który pozwolił naszemu kętrzyńskiemu uczonemu zaistnieć na forum międzynarodowym? Pora to rozszyfrować... Tłumaczy się to następująco: Wielozadaniowa Elektromagnetyczna Geofizyczna Atestacja (w domyśle złóź węglowodorów. czyli ropy naftowej i gazu ziemnego). Literka "D" uwiecznia nazwisko twórcy wynalazku.
Idea, na której jest oparta "WEGA-D", zrywa w sposób zdecydowany z tradycyjnym wykorzystaniem fal elektromagnetycznych w poszukiwaniach naftowych. Zaprzęga bowiem do pracy nowe działy i teorię rozpoznawania obrazów kodowych. Według prof. Dzwinela złoźe węglowodanów ukryte w ziemi stanowi pewien bardzo skomplikowany system zakodowanych, a więc nieznanych człowiekowi informacji. Cała trudność polega na tym, aby ten kod węglowodanów złamać, a następnie podobnych informacji poszukać w terenie.
Choć nad złamaniem tego kodu pracowały wszystkie liczące się w świecie instytuty naftowe, praca ta była bezowocna. Aź wreszcie kod złamał polski uczony! Obywatel naszego miasta Kętrzyna...
System "WEGA-D" polega na wysyłaniu w głąb ziemi tak spreparowanego technologicznie kodu fal elektromagnetycznych, które reagują na obecność złóź ropy i gazu, niezaleźnie od sytuacji geologicznej. W ten sposób, a więc bezpośrednio, sygnalizują istnienie złoźa, jego rozmiary. A takźe wskazują optymalne rozmieszczenie wierceń.
Dzieło prof. Dzwinela zdało egzamin laboratoryjny i praktyczny. Okazało się, źe trafność prognozowania, gdzie naleźy wiercić dziury w ziemi, aby trysnęła ropa, zwiększyła się, w porównaniu z tradycyjnymi metodami od 60% do 80%, a więc dwukrotnie.
Wynalazek stal się przedmiotem zainteresowania naukowców z całego świata, ale przede wszystkim praktyków. Szybko wywnioskowano, źe system "WEOA-D" to kura znosząca złote jąja.
Pierwsi licencję kupili Węgrzy. Byli z niej bardzo zadowoleni. Z czasem byli inni chętni: Jugosłowianie, Syryjczycy, Niemcy, najdalej poszli Kanadyjczycy, którzy właśnie dla eksploatacji "WE-GA-D powołali do źycia specjalne przedsiębiorstwo o nazwie "WEOA-D Geophysical Research Un". Zastrzegli sobie w kontrakcie wyłączność na poszukiwanie nafty metodą prof. Dzwinela na terenie całej Ameryki i Australii.
O tym, jak ocenia się w świecie projekt naszego wybitnego uczonego, świadczy opinia Briana Smitha - szefa owej kanadyjskiej firmy, który złamanie kodu węglowodorów porównał do złamania przez Polaków kodu "Enigmy" w czasie II wojny światowej. To tylko jedna z wielu opinii. Cóź moźna dodać do takiej laurki? Chyba tylko fakt, źe prof. Dzwinel nie spoczął na laurach, napisał około 100 publikacji, 2 podręczniki, 9 patentów w tym w USA, Kanadzie, Indiach. W 1998 r. wraz z synami opracował nową generację systemu "WEOA-D" - "MEGA-D".
Mimo tak znaczącego sukcesu prof. Dzwinel nie zapomniał o tym, co zawdzięcza miastu, w którym źył i kształcił się. Utrzymuje korespondencję z LO im. Wojciecha Kętrzyńskiego - szkołą z którą wiąźe wiele wspomnień, której wiele zawdzięcza, gdzie uporu i odporności uczył go prof. Edward Toczyłowski, o tym wszystkim pamięta. W jednym z listów napisał: "Liczne międzynarodowe konferencje, na których moje prace kwalifikowali zagraniczni organizatorzy zawsze nawacały moją myśl do moich nauczycieli licealnych i akademickich, których starałem się nie zawieść- Bo to Oni przygotowywali "glebę naukową", uodparniali na złe "sztormy" źyciowe, zasadzali na niej zaląźki wiedzy i rysowali jej romantykę. Jak ona się rozwinie - zaleźało tylko ode mnie i otaczającej mnie źyczliwości rodaków". W 1998 r. profesor gościł w Kętrzynie, gdzie został zaproszony na zjazd absolwentów
Sądzę, źe prof. Jan Dzwinel w znacznym stopniu rozsławił Kętrzyn, przyniósł mu chlubę i rozgłos. Z całą pewnością moźna go uznać za ambasadora naszego miasta. Ale mało tego, według mnie człowiek ten jest "naukowym ambasadorem" Polski. Fakty mówią same za siebie. Jego osiągnięcia w dziedzinie nauki pozwalają zaliczyć go w poczet wybitnych mieszkańców Kętrzyna, z których moźemy być dumni.
Magdalena Dębek Liceum Ogólnokształcące im. Wojciecha Kętrzyńskiego
<--powrót