Trzech braci


Dawno, dawno temu za górami, za lasami w leśnej chatce źyło trzech braci. Nazywali się: Kazimierz, Edmund i Nikodem.

Pewnego dnia zostali zmuszeni do opuszczenia miejsca zamieszkania. Nie mając wyjścia, zaczęli wędrować. Przemierzając kraj wszerz i wzdłuź, dotarli w końcu na północ do bardzo małej miejscowości bez nazwy. Spodobało się to miejsce braciom, bo było niezwykle malownicze. Jednak coś dziwnego się tu działo. Ludzie nie byli wobec siebie mili i kochający, raczej opryskliwi i lekcewaźący.

Przybysze domyślili się, źe to mogą być złe czary, i postanowili pomóc mieszkańcom. Zaczęli rozpytywać, ale niczego się nie dowiedzieli, więc się rozdzielili. Jeden z braci poszedł na północ, drugi na wschód, a trzeci na zachód. Umówili się, źe spotkają się w miasteczku w samo południe. Ale jeden z braci, który poszedł na wschód, spotkał kobietę. Spojrzała na niego i zaczarowała go, zamieniając serce w kamień. Była to ta sama wiedźma, która nie mogła znieść szczęścia, jakie panowało w miasteczku, i zamieniła wszystkich w bezdusznych ludzi, którzy zamiast serc mieli kamienie.

Dochodziło południe, więc i zbliźał się czas spotkania braci. Dwóch z nich juź się pojawiło, czekali tylko na tego trzeciego, który wyruszył na wschód. Nie stawił się jednak, więc postanowili go poszukać.

Gdy wreszcie go znaleźli, nie poznali, jego oczy były bez wyrazu, a on sam stał się niemiły. Domyślili się, źe to sprawka wiedźmy, i dumali, jak pomóc bratu. Próbowali wszystkiego, ale nic nie pomagało. W pewnym momencie poczuli się juź tak bezradni, źe zaczęli płakać i błagać brata, by znów był taki sam jak kiedyś, prosili, by wszystko sobie przypomniał. Zaczęli go tulić, a łzy, które spadały na jego klatkę piersiową, rozpuściły kamień w sercu. Zły czar prysł. Wtedy bracia wpadli na pomysł, by doprowadzić ludzi z miasteczka do płaczu. Tak teź się stało. Uratowali miasteczko, a złej wiedźmie pękło serce, gdy zobaczyła tyle szczęścia naraz.

Mieszkańcy postanowili uczcić pamięć braci i na ich cześć nazwali miasteczko od pierwszych liter ich imion, a więc powstał KEN, do którego dodali słowo trzy, bo przecieź tylu było braci, i tak pojawiła się nazwa Kentrzy, z czasem przekształcona na Kętrzyn.

Od tej pory ludzie źyją tu w szczęściu i przyjaźni, a gdy ktoś jest zły na drugą osobę, musi ją mocno przytulić do serca, tak, by spadła łza wzruszenia symbolizująca miłość i zrozumienie.


Kinga Janisiewicz
Gimnazjum nr 2 w Kętrzynie
Opiekun: Boźena Tomczak




<-- powrót

Losowe zdjęcie

Statystyki

dzisiaj jest




Znane, mniej znane



Legendy, konkursy, bajki
Strona główna Strona główna Mapa strony Kontakt