Pożegnanie Danuty Moczarskiej


Kętrzyn, pn. 12.02.2024r.

"DOBRE DNI ODCHODZĄ: LUDZIE UMIERAJĄ ALBO PRZESTAJĄ KOCHAĆ" - pisała Anna Kowalska w swojej książce "PESTKA" wydanej w latach 1970-ch (sfilmowanej później). Nie raz przywoływałam te słowa, kiedy i my "żegnaliśmy kiedyś i kogoś" odchodzącego.

W lutowy poniedziałek 12.02.2024r. godz. 12.00 w pięknej Bazylice (z XV w.) p. w. Św. Jerzego odbyła się pogrzebowa uroczystość Pani Danuty Moczarskiej (ur. 1940r. - zm. 9.02.2024r.). Kościół wypełniony ludem Bożym miasta Kętrzyn. Przed ołtarzem na katafalku pięknie, w jasną sukienkę wystrojona Pani Danusia otoczona wieńcami białego kwiecia, a od Chóru Św. Jerzego wieniec nadzwyczaj okazały. Śpiewała w tym chórze wiele lat. W pobliżu liczna gromada Dzieci, Wnuków, krewnych i znajomych. Znany światowej sławy fizyk wszechczasów (podał wzór E=mc2).

ALBERT EISTEIN (1872-1955) powiedział (i też napisał):
"CZŁOWIEK NIE UMIERA CAŁKOWICIE, ŻYJE DALEJ
W SWOICH DZIECIACH I DALSZYCH POKOLENIACH". Żegnana na kętrzyńskiej ziemi Pani Danusia żyć będzie wśród nas i w Domu Boga Ojca..

Danuta Moczarska - studentka (słuchaczka) Uniwersytetu Trzeciego Wieku (powołanego wiosną 2006r.) zaistniała w mojej pamięci w latach minionych w nadzwyczajnych okolicznościach.

Dzień Jej odejścia znamienny, ponieważ niedziela 11 lutego jest Światowym Dniem Chorego, szczególnie trędowatych. W Bazylice Św. Piotra w Rzymie podczas uroczystej Mszy Św. w godz. 9.30 - 11.30 celebrujący Eucharystii Ojciec Święty Franciszek w pięknej homilii nawiązał do Ewangelii Św. Łukasza o uzdrowieniu trędowatego, któremu lekkie dotknięcie Chrystusa przywróciło zdrowie.

W życiu każdego z nas, oprócz choroby ciała, nierzadko zdarza się trędowatość duszy, może też serca. Nauka kościelna głosi, że w każdym człowieku mieszka Bóg, dlatego nasze dotknięcie dłonią, słowem, telefonicznym wezwaniem też może uzdrowić. Trąd samotności, starości, chorowania potrzebuje tej ręki Bożej. Moja telefoniczna rozmówczyni użalała się na bycie w samotności.

Dotknęłam Ją słowem: "Mamy Anioła Stróża, Patrona, siebie nawzajem, a nawet połowa uśmiechu miłego człowieka spotkanego tym razem w kościele. No to gdzie ta samotność.."

Ludzie mający rodziny, liczne rodzeństwo bywają smutni z powodu zaniku pamięci najbliższych. Ktoś z dala, jak Pani Danusia kiedyś dla mnie, może ten smutek rozwiać. Poeta Jan Lechoń.. mieszkający w Nowym Jorku do śmierci w roku 1956 pisał w dzienniku: "A kysz, a kysz.. smutku wszelki" Piękne dni Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy najbardziej potrzebują bliskich rodzinnie czy chociaż przyjaciół.

Po skończonej Mszy Świętej w pierwszym dniu Świąt Bożego Narodzenia roku 2016, po niełatwym wysiłku śpiewania nostalgicznych kolęd w kościelnym chórze Św. Jerzego, Pani Danuta zadzwoniła do moich drzwi z zaproszeniem na świąteczny obiad. Nigdy się wcześniej nie spotykałyśmy, jak mogła rozpoznać moje lokum na Starym Mieście.

Z niedowierzaniem i radością przyjęłam zaproszenie; o wyznaczonej godzinie byłam u Jej drzwi domku na osiedlu przy ul. Bydgoskiej. Mieszkanko na I piętrze śliczne, z okien widok na ogród wcale nie zamarznięty w grudniowym okresie roku 2016. Elegancko nakryty stół i my dwie przy półmiskach z potrawami świątecznymi. Nasze rodowody, życie w czasach PRL-u, liczne fotografie, wspominane podróże wypełniły całe popołudnie. W Świętej Lipce odbywał się wieczorny koncert kolęd, dlatego spiesząc miarkowałam tam trafić. Dziękuję za to miłe sercu spotkanie. Następne zaproszenia nie dochodziły do skutku z powodów prozaicznych.

Ciekawe też było spotkanie w sanatorium w Gołdapi (wiosną 2016r.), gdzie w czasie II wojny światowej hitlerowski szef lotnictwa Gring miał swoją kwaterę. Budynki sanatoryjne powstały po wojnie na fundamentach tej kwatery. Dookoła las, do miasta 4km, w pobliżu piękne jezioro i powstające budowle tężniowe tworzyły klimat z widokami bajecznymi.

W tak przyciszonym terenie dużo jednak miejsc wycieczkowych: ciekawa góra.., stary kościółek w niedużej wiosce gdzie ksiądz samotnik urządził muzeum na strychu kościoła.. Moją ciekawość zaspokajały z carskich czasów pochodzące budynki z czerwonej cegły - ogromne i eleganckie domy mieszkalne żołnierzy t.zn. koszary. Podobne w Suwałkach i w Augustowie..

Cudownie wypadły Święta Wielkanocne z uroczystościami wielkiego tygodnia. W wielką sobotę przybył parafialny ksiądz z modlitwą wielkopostną i święceniem pokarmów. Na 200-u pensjonariuszy ogromna patera kiełbas do poświęcenia widnieje na mojej fotografii; chleb, jajka również. Zawzięcie fotografowałam przez 25 lat, a Pan Goździewski piękne fotografie za pomocą skomplikowanych urządzeń w ciągu godziny wywoływał. Szkoda, że aparaty taśmowe poszły do lamusa; zastąpiły je telefony komórkowe "zdolne do wszystkiego"

W pięknym, niedużym kościele (odległym o 4km) rozdzwoniły się dzwony, wzywające na rezurekcję. Słońce stało w zenicie pomimo 6 godziny rannej. Pobiegłam nad pobliskie jezioro: w blasku słońca prawie ukazał mi się Chrystus wędrujący po tafii wodnej. To przywidzenie nadzwyczaj sugestywne.. Śniadanie na ogromnej sali, dwie Kętrzynianki Bronisława i Danuta przy ogromnym 12 - osobowym stole. Potrawy wielkanocne jak w domu, przepyszne. Pracownice kuchni zręcznie wszystkiemu podołały, były już młode Ukrainki do pomocy.

Ładną drogą, 4km pokonując, doszłam, do kościoła w Gołdapi niedawno telewizja go pokazała. Pismo "MARTYRIA" eksponowało jakiś nieznany obraz: to Jana Matejki "chrzest Polski". W roku 2016 wypadła 1050 rocznica chrztu ojczyzny Polan. Szykowałam referat dla UTW, ten obraz bardzo mi się przydał. Siostra Marysia ś. p. podkreślała: "Koniecznie w referacie powiedz, że Mieszko I był księciem POLAN. Jego syn Bolesław Chrobry pierwszy koronowany (w 1025r.) król Polski.

Tej wiosny 2016r. dużo w Gołdapi było Rosjan z Kaliningradu i sporo Litwinów, innych gości również. Zostawiali ciekawe wpisy w księdze pamiątkowej. Chwalili to nadzwyczaj urokliwe miejsce piękna i ciszy.

Następne spotkanie z Panią Danusią św. p. odbyło się w Jelitkowie koło Gdańska jesienią 2016r. nad pięknym Bałtykiem. Dawna wioska rybacka po rozbudowaniu kościoła przekształciła się w dzielnicę miasta.

Wrzesień nie daje szans korzystania z dobrodziejstw plaży, ale.. spacery brzegiem morza po wodzie, nawet w dniach chłodu, orzeźwiające.

Częste były wyjazdy do Sopotu autobusami miejskimi. W pobliżu sanatorium piękny park z dwoma wybitnymi mężami stanu w rzeźbie: Reganem i Janem Pawłem II. Zwiedzanie okolic prawie codzienne: Westerplatte, Gdańsk - Oliwa z ciekawym parkiem wtedy należącym do Biskupa Sławoj Leszka Głódzia - dawnym generałem.

W roku 2018 po przejściu na emeryturę został on sołtysem dawnej miejscowości koło Białegostoku. Apartament swój urządził w budynku dawnej szkoły już opustoszałej.

W Sopocie, w oddaleniu nieco od mola, jest dawny kościółek rozbudowany w latach 2000-ch p. wezwaniem Św. Andrzeja Boboli (jezuity). Od naszego Julitkowa do Sopotu szło się niekiedy pieszo (5km), wcale nie męcząco.

Do Pani Danusi przybył ktoś.. z różami. Uwieczniłam to na zdjęciu..

Dziękuję miłej przyjaciółce za te kilka spotkań tworzących dotknięcie uzdrawiającej ręki.

Pogrzeb z udziałem prawie całego Kętrzyna, chórem śpiewającym pięknie, wypadł po królewsku


Br. Rutkowska






<--powrót
Losowe zdjęcie

Statystyki

dzisiaj jest




Znane, mniej znane



Legendy, konkursy, bajki
Strona główna Strona główna Mapa strony Kontakt