Marian Pietraszko
24 września 2005 r. Zespół Szkół Ogólnokształcących im. W. Kętrzyńskiego w Kętrzynie obchodził swoje 60-lecie. Liceum z natury rzeczy przygotowuje kandydatów na róźne uczelnie. W ciągu tych lat opuściło mury szkolne bardzo wielu absolwentów. Po ukończeniu studiów młodzi specjaliści wracają często do rodzinnego miasta. Piękny zabytkowy gmach szkoły, naleźycie zadbany, pachnie historią. Oddany byt do uźytku w 1907 r. Z wielkim sentymentem po latach wspominają byli uczniowie swoją "budę". W ciągu tych lat szkoła miała 10 dyrektorów i dwie osoby pełniące obowiązki dyrektora. Przewinęło się przez liceum wielu nauczycieli.
A co dzisiaj wiemy o pierwszym dyrektorze? Kiedy w powojennym Kętrzynie zostały otwarte szkolne podwoje?
W maju 1945 r. w Rastemborku zaczęto organizować w murach dawnego gimnazjum ks. Albrechta Państwowe Koedukacyjne Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące. Organizatorem i pierwszym dyrektorem szkoły był Marian Pietraszko, naleźący do grupy czterech pierwszych mieszkańców Kętrzyna (Z. Licharewa, E. Gałdziewicz, O. Petraszko).
Gmach szkoły po wojnie ocalał. Brakowało szyb i dachówek, ale wystarczył bieźący remont i budynek nadawał się do uźytku. Marian Pietraszko z wielkim zaangaźowaniem przystąpił do organizowania szkolnictwa ogólnokształcącego. W pierwszej kolejności zorganizowano kursy języka polskiego dla młodzieźy miejscowego pochodzenia. Przybywali teź repatrianci z róźnych stron i zgłaszali się do szkoły. Byli to ludzie w róźnym wieku, przewaźnie przerośnięci, którym wojna zabrała dzieciństwo. Reprezentowali takźe róźny poziom umysłowy. M. Pietraszko starał się kaźdego poznać, z kaźdym porozmawiać. Przeglądał dokumenty, często kierował przerośniętych kandydatów do klasy o rok wyźej niź by wypadało. Zdawał sobie sprawę z faktu, źe ludzie, którzy przeźyli wojnę, zdali juź egzamin źyciowy, prędzej dojrzewali i z pewnością poradzą sobie w nauce.
Szkoła była nieźle wyposaźona w pomoce naukowe. Nie wiadomo, w jakim celu, ale część z nich została wyniesiona z budynku szkolnego. Dyrektor dowiedział się o tym i z uczniami przeniósł wszystko na swoje miejsce. Pierwsi uczniowie zaczęli naukę, ale przewaźnie jej nie kończyli. Rodzice zmieniali miejsca zamieszkania, miejsca pracy, a dzieci wędrowały za nimi.
Marian Pertaszko pełnił jednocześnie funkcję burmistrza miasta. Duźo serca i czasu oddał szkole. Początkowo były w niej tylko 4 klasy gimnazjalne o niewielkiej liczbie uczniów, ale w miarę napływu osiedleńców liczba ta rosła. Przed końcem roku szkolnego musiano otworzyć drugi oddział klas pierwszych. W mieście juź funkcjonowała Szkoła Podstawowa nr l, której organizatorem równieź byt Petraszko. Tymczasową funkcję kierownika pełniła jego źona Olga. Tam znalazło zatrudnienie wielu nauczycieli, którzy potem przeszli do liceum, np. Aleksandra Kuncewiczowa - nauczycielka historii, Halina Rusiecka - nauczycielka języka polskiego.
M. Petraszko byt człowiekiem bardzo solidnym, mądrym, dobrym organizatorem. Prowadził lekcje matematyki w liceum i jednocześnie zawsze trzymał rękę na pulsie, aby praca przebiegała prawidłowo. Jako burmistrz miasta dbał o rozwój szkolnictwa podstawowego. Kiedy szkoła nr l nie mieściła juź wszystkich uczniów, jego staraniem otworzono szkołę nr 2. W budynku dawnej Szkoły Podstawowej nr 2 w Kętrzynie mieścił się wówczas szpital wojskowy.
Po zorganizowaniu Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego pełnienie obowiązków dyrektora powierzono nauczycielce języka polskiego pani M. Żebrowskiej. M. Pietraszko pełnił wówczas funkcję burmistrza i kierownika szkoły nr l. Zatrudniał dobrych, doświadczonych nauczycieli. Szkota funkcjonowała wzorowo. Wielkim przyjacielem i pomocnikiem w pracy była źona Olga.
Skąd Marian Petraszko przybył do Kętrzyna? Skąd pochodził? Gdzie zdobywał szlify nauczycielskie? Marian Petraszko urodził się 5 września 1905 r. w Padwie w woj. krakowskim. Pochodził z rodziny urzędniczej. Ojciec pracował w izbie skarbowej w Krakowie. Matka zmarła wcześnie i pozostawiła pięcioro dzieci, które ojciec chciał "wykierować na ludzi". M. Petraszko w 1925 r. ukończył gimnazjum św. Jacka w Krakowie z wynikiem bardzo dobrym. Studiował na Akademii Górniczej, następnie filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiów nie ukończył z powodu słabego zdrowia. Zapisał się na półroczny kurs pedagogiczny. Poniewaź nie otrzymał pracy w Małopolscę, postanowił wyjechać na Polesie.
W 1928 r. podjął pracę w siedmioletniej szkole podstawowej w Telechanach, powiat Kossów Poleski. Polesie było bardzo zacofanym regionem. Pietraszko więc całą swoją wiedzę, czas i umiejętności wkładał w pracę pedagogiczną. Dobierał nauczycieli, dbał o wyposaźenie szkoły w pomoce naukowe. Aby praca dawała jeszcze lepsze efekty, starał się poznać środowisko. Zyskał tam wielu przyjaciół. Do Krakowa przyjeźdźał rzadko. Wakacje spędzał najczęściej na Polesiu. Pierwszego września 1959 r. poszedł do szkoły, jak zresztą wszyscy nauczyciele w Polsce, ale juź było wiadomo, źe zaczęła się wojna. Przez kilka tygodni uczono, a następnie szkoła została zamknięta. Po jakimś czasie wznowiono nauczanie, ale w języku białoruskim. Część nauczycieli wyjechała w swoje rodzinne strony. Kierownik szkoły pozostał na miejscu razem z źoną Olgą z domu Stempurska, teź nauczycielką w Telechanach (ślub wzięli w 1940 r.).
W czasie okupacji niemieckiej oboje przebywali na Polesiu u przyjaciół. Aby przeźyć, pracowali na roli. Siostra pani Olgi (teź nauczycielka) mieszkała koło Poznania. Postanowiła ściągnąć ich do siebie i wystarała się o zaświadczenie, źe Petrąszkowie będą pracowali na roli. Kiedy czekali w Brześciu na pociąg, miała miejsce łapanka. Wraz z wieloma pasaźerami zostali otoczeni i wywiezieni do Prus Wschodnich na przymusowe roboty. Skierowano ich do pracy w leśniczówce w powiecie ostródzkim. Gospodarze, Niemcy, wymagali duźo pracy, ale karmili słabo. M. Petraszko, zawsze słabego zdrowia, szybko podupadł na zdrowiu i zachorował na szkorbut. Dzięki staraniom źony, która wyprzedała wszystkie rzeczy i pracowała za dwoje, pozostał przy źyciu. Podczas zbliźania się frontu wschodniego, Niemcy uciekający w stronę Królewca, zmusili ich do wyjazdu razem z nimi. Kiedy zataczały kręgi samoloty radzieckie, Niemcy przesiedli się z wozów do samochodów, a robotników zostawili na pastwę losu.
Na drogach tłok, śnieg, popłoch, zimno. Petrąszkowie postanowili dostać się do jakiejś wsi, aby ogrzać się i zatrzymać dla wypoczynku. Zobaczyli wtedy rozbitków z furmanką. Byli to Eugieniusz Gałdziewicz i Zofia Licharewa. Postanowili trzymać się razem. Zatrzymali się we wsi Kruźgany (Kruszewiec) koło Kętrzyna i 27 stycznia 1945 r. spotkali źołnierzy radzieckich. Gałdziewicz i Pietraszko zaczęli pracować w majątku rolnym w Wopławkach, administrowanym przez wojska radzieckie. Życie w mieście powracało do normy. Petraszkowie przeprowadzili się więc do Kętrzyna, gdzie juź w maju pan Marian Petraszko objął urząd burmistrza. Zajął się organizowaniem źycia i zaprowadzaniem porządku w mieście.
W 1950 r. Petraszkowie wyjechali do Bartoszyc. M. Petraszko podjął studia na wydziale matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Zaczął pracować w ośrodku szkolnym, potem byt nauczycielem matematyki w Liceum Pedagogicznym oraz pełnił funkcję wicedyrektora tej szkoły. Poświęcił się bez reszty edukacji przyszłych nauczycieli. W Bartoszycach przepracował 20 lat. Był człowiekiem prawym, pracowitym, małomównym, wymagającym, zdyscyplinowanym. Kaźde słowo miął wywaźone. Niełatwo nawiązywał znajomości, ale gdy się z kimś zaprzyjaźnił, byt mu niezmiernie źyczliwy i oddany. Uwielbiał matematykę - królową nauk. Pracował nad doskonaleniem swoich metod nauczania. Jego uczennica pani Bolesława Jarosz wspomina, źe profesor Petraszko nie stawiał dwój. Starał się tłumaczyć dokładnie i dobitnie. Jeśli ktoś na następnej lekcji nie rozumiał materiału, zostawał po lekcjach i jeszcze raz tłumaczył, nazajutrz sprawdzał, czy materiał został zrozumiany. Nie uwaźał oceny niedostatecznej za narzędzie zachęcające do nauki.
Nie stosował kar. Uznawał tylko wspólną pracę, powtarzanie i wyjaśnianie. Przez szereg lat pracy dobrze poznał młodzieź wiejską, rozumiał jej problemy i trudniejszy start w źycie.
W Bartoszycach byt prezesem oddziału ZMF, radnym Powiatowej Rady narodowej, przewodniczącym komisji oświaty i kultury. Jest współautorem monografii "Bartoszyce. Z dziejów miasta i powiatu".
Rodzina Mariana Petraszki po wojnie zamieszkała w Gnieźnie. Ojciec zmarł w 1947 r. Siostra, emerytowana nauczycielka, zamieszkała w Olsztynie. Po przejściu na emeryturę Petraszkowie jakiś czas mieszkali w Toruniu, ale czuli się tam bardzo samotni. Ciągnęło ich w olsztyńskie i w 1977 r. przenieśli się do Olsztyna. Tu poczuli się lepiej. Spotykali się ze swoimi uczniami, którzy po latach z ogromną źyczliwością doceniali pracę swoich pedagogów. Mieli tu takźe rodzinę, siostrę i znajomych - Annę i Andrzeja Wakatów.
Ale nic nie trwa wiecznie. Dłuźej niź człowiek źyje pamięć ludzka. Marian Petraszko - organizator i pierwszy dyrektor LO w Kętrzynie zmarł w 1985 r., o dwa lata przeźywszy swoją małźonkę. Spoczęli na cmentarzu komunalnym w Olsztynie. Idąc za głosem serca, na grób przychodzą ich byli uczniowie z dziećmi i wnukami, l słusznie, postać tę, tak drogą Kętrzynowi, naleźy wszelkimi sposobami ocalić od zapomnienia.
Maria Rutkowska-Kupran
<--powrót