O Rastku, co miał dobre serce, czyli jak powstał Rastenburg
Dawno, dawno temu, jak głosi legenda, w pewnej pięknej krainie zamieszkałej przez jedno z plemion pruskich Bartów - osadzie zwanej Górna, mieszkał mały chłopiec o imieniu Rastek. Bardzo lubił patrzeć na wojowników ze swojej osady, podziwiał ich, gdy wracali z kolejnych zwycięskich wypraw. Chciał być taki jak oni - odwaźny, dzielny, waleczny. Uczył się więc posługiwać mieczem i włócznią. Najlepiej jednak radził sobie z oszczepem. Rzucał nim bardzo daleko i celnie. Był źądny przygód, marzył o dalekich wędrówkach i poznawaniu nowych miejsc.
Często miał taki sen: piękny gród połoźony nad niewielkim jeziorem i szczęśliwi mieszkańcy, którzy spotykają się nad wodą. Wszyscy są uśmiechnięci i wspólnie organizują róźne zabawy - śpiewają, tańczą, biegają.
Powiedział o tym śnie tylko swojej babci. Bardzo ją kochał i wiedział, źe jest ona mądrą kobietą, do której inni zwracali się po radę w trudnych sytuacjach. Babcia powtarzała mu: Pamiętaj, realizuj swoje marzenia i kieruj się sercem, a wszystko w twoim źyciu dobrze się ułoźy. Wiedziała bowiem, źe jej wnuk jest niezwykły i dokona czegoś waźnego.
Gdy chłopiec dorósł, postanowił opuścić rodzinną osadę i szukać miejsca, w którym mógłby zrealizować swój sen o pięknym grodzie. Rastek w wędrówce po Barcji mijał wiele jezior, jednak źadne nie przypominało mu tego miejsca ze snu.
Pewnego dnia zauwaźył rannego niedźwiadka, który wpadł w pułapkę myśliwych. Poniewaź był głodny, postanowił go dobić oszczepem, z którym się nie rozstawał. Juź przygotowywał się do rzutu, gdy nagle zza krzaków usłyszał głos:
Proszę, daruj źycie mojemu dziecku, a ja pomogę tobie.
Przeraźony Rastek ujrzał wielkiego niedźwiedzia, który ludzkim głosem zwracał się do niego. Nie wiedział, co ma robić. Oszczep miał przygotowany do rzutu i wiedział, źe jednym ruchem moźe zabić duźe zwierzę. Serce jednak podpowiadało mu, źeby tego nie robić. Pamiętał teź słowa swojej babci i w tym momencie opuścił oszczep. Po chwili mama niedźwiadka przemówiła:
Pomóź mu uwolnić się z tej pułapki, a potem chodź za nami.
Rastek bez słowa uwolnił zwierzę i ruszył za nimi przez las. Szli w ciszy w stronę zachodzącego słońca. Nagle ujrzeli małe jeziorko, które w promieniach wyglądało jak zaczarowane. Chłopak zmruźył oczy i krzyknął:
To jest jezioro z mojego snu!
Wtedy niedźwiedzica powiedziała:
Cieszę się, źe ci się podoba. To piękny, choć niebezpieczny teren. Pełno tu groźnych zwierząt, ale w podziękowaniu za to, źe posłuchałeś mnie i pomogłeś mojemu synkowi, ja zagwarantuję ci bezpieczeństwo i spokój. Jesteś dobrym człowiekiem i źyczę ci, abyś mógł spełnić swoje marzenia.
Później odeszła i choć Rastek nieraz słyszał jej głos w lesie, juź nigdy jej nie spotkał. Nad jeziorem, które od nazwy swojej rodzinnej osady nazwał Jeziorem Górnym, zbudował gród i bardzo dbał, aby jego mieszkańcy chodzili uśmiechnięci i szczęśliwi tak, jak było w śnie. Symbolem rozrastającego się miasta stał się niedźwiedź.
Po wielu latach, gdy ta opowieść o załoźeniu grodu była przekazywana wnukom przez dziadków, gród otrzymał nazwę Rastenburg na cześć jego załoźyciela - odwaźnego człowieka o dobrym sercu.
Karol Stefański klasa 4a
Szkoła Podstawowa nr 3 w Kętrzynie
Opiekun: Boźena Kowalczyk-Pietkiewicz
<-- powrót