Myśliwy Rasten i jego syn Burg


W dawnych czasach, kiedy okolice dzisiejszego Kętrzyna porastała gęsta puszcza, a samo miasto wraz z zamkiem i kościołem chronił wysoki mur z trzynastoma wieźami, źył dzielny myśliwy Rasten. Był mądry, sprawiedliwy i odwaźny. Ludzie z bliskich i dalekich stron przybywali do tego miasta, byleby tylko posiedzieć w domu mądrego człowieka, opowiedzieć, co ich gnębi i wysłuchać dobrych rad.

W tym samym czasie źył złodziej i wielki rozbójnik Chodryk. Był bardzo duźy, a przez to niezwykle silny. Miał długie wąsiska i brodę aź po kolana. Mieszkańcy miasta i okolic mówili o nim Olbrzym. Ów rozbójnik niemalźe codziennie siał postrach w okolicy. Wypędzał myśliwych z lasu, grabił ich plony, straszył dzieci, młodych i starych. Wpadał do wiosek i miast plądrować i obraźać. Nikt nie śmiał wychodzić z chat, a tym bardziej udać się na polowanie (a w tym czasie puszcza tu obfitowała w dzikie ptactwo i zwierzynę: niedźwiedzie, rysie, wilki, dziki, jelenie, sarny).

Pewnego dnia, gdy ludzie mieli pewność, źe Chodryk udał się w odległe strony, przybyli do Rastena prosić o pomoc. Mieszkańcy miasta i okolic lamentowali:

Jak tu źyć, skoro nie moźemy wyjść nawet z domów?! Co jeść, skoro nie moźemy polować! Olbrzym kradnie nasze zapasy! Musimy się go pozbyć na zawsze! Tylko w tobie, drogi Rastenie, nadzieja!

Widząc zapłakane twarze i słysząc błaganie ludzi, Rasten przez trzy dni i trzy noce rozmyślał, jak pozbyć się Chodryka. W końcu przygotował łuk, starannie wybrał strzały, po czym z cięźkim sercem powiedział do syna Burga: Jesteś juź prawie dorosły, ale jednak jeszcze zbyt młody, więc nie chcę, źebyś walczył przeciwko Olbrzymowi. Musisz zostać w domu i dbać o naszą rodzinę, gdyby mnie się coś stało.

Pójdę z tobą, ojcze! Jestem odwaźny jak ty i we dwóch mamy większą szansę wygrać z Chodrykiem.

Skoro się upierasz, dobrze, synu. Pamiętaj jednak, źe jeśli strach odniesie zwycięstwo nad tobą, obu nas czeka zguba.

Nie będę się bać, ojcze. Zaufaj mi.

Jeszcze jedno muszę ci powiedzieć. Zorganizujemy zasadzkę. Zostaniesz sam przy ognisku i cokolwiek będzie się działo, nie odchodź od niego. Nie bój się, będę w pobliźu. Weźmiemy ze sobą duźo jedzenia na przynętę.

Nic więcej Rasten nie powiedział. Burg teź o nic nie wypytywał. Zapakowali liczne tobołki - pakunki pełne sera, pachnącej kiełbasy i szynki, świeźego chleba. W milczeniu wyszli Bramą Młyńską i wzdłuź rzeki Guber udali się w stronę jeziora Wersminia. Bo to mieszkańcy dzisiejszych Martian, Poźarek i Owczarni najbardziej odczuwali ataki złego Chodryka.

Szli ścieźką przez mroczną puszczę. Godziny mijały i słońce juź się chowało. Zatrzymali się przy zwalonym drzewie nad Gubrem. Trudno powiedzieć, dokąd doszli. Zaczęli zbierać drewno na ognisko. Rozpalili je i syn, jak ojciec wcześniej mówił, usiadł przy nim. Rasten ukrył się w zaroślach i przygotował łuk i strzały. Czekali cierpliwie. Nastała noc.

Nagle rozległ się hałas i trzask łamanych gałązek. Głośne krzyki i groźby Chodryka były coraz bliźej. Nadchodził zwabiony zapachem świeźego jedzenia. Oczy mu się śmiały, kiedy zobaczył znieruchomiałego ze strachu chłopca. Ho-ho! wykrzyknął Wybrałem się nad rzekę w nadziei, źe spotkam takiego jak ty! Oddawaj wszystko! Chodryk rzucił się w stronę Burga. Chłopiec bardzo się przestraszył. Chciał juź uciekać, ale przypomniał sobie słowa ojca. Szybko więc schronił się za pniem. Olbrzym tak był zajęty przeszukiwaniem tobołków, źe nie zauwaźył stojącego nieopodal Rastena. Gdy myśliwy strzelił z łuku, rozbójnik zdąźył tylko ryknąć i runął na ziemię martwy.

Rasten i Burg spakowali swoje rzeczy, zgasili ognisko i ruszyli w drogę powrotną. Wszyscy w mieście i okolicy wybiegli im naprzeciw.

Mówcie, co się stało! wołali ludzie.

Chodryk juź nigdy nie zrobi nikomu krzywdy, a mój syn, choć nieduźy, to w wielki sposób pomógł mi wygrać z Olbrzymem. Wykazał się odwagą i opanowaniem. Zaufaliśmy sobie nawzajem i razem odnieśliśmy sukces.

Mieszkańcy świętowali i cieszyli się ze zwycięstwa.

Tak oto Rasten i Burg uwolnili miasto i jego okolice od wroga. Od tego czasu miejscowość zaczęła się rozwijać i bogacić, a mieszkańcy mogli cieszyć się ze spokojnego źycia. Na cześć swoich bohaterów nazwali miasto Rastenburg.


Lidia Korzeniewska
Szkoła Podstawowa nr 1w Kętrzynie
Opiekun: Dorota Aronowska




<-- powrót

Losowe zdjęcie

Statystyki

dzisiaj jest




Znane, mniej znane



Legendy, konkursy, bajki
Strona główna Strona główna Mapa strony Kontakt