aktualności szpitalne

Patrzę przez szpitalne okno.To ostatnie dni złotej jesieni.Koniec października. Za oknem czyste błękitne niebo, ostre słońce, którego promienie połyskują świetliście poprzez drgające w lekkim wietrze liście, liście we wszystkich odcieniach źółtości.Jakiź piękny jest świat. Świecie nasz , co zrobiliśmy nie tak , źe zsyłasz na nas kataklizmy , zarazy , epidemie i inne gromy?

Od wieków gonimy za doskonałością.Wszystko co przed nami musi być , lepsze ,piękniejsze, zdrowsze, idealne.W tej pogoni tracimy czasem rozwagę -zakłócamy równowagę w przyrodzie i stąd chyba dzisiejszy problem , z którym nie bardzo wiemy jak sobie poradzić. Dopadł mnie covid choć nie bardzo wiem gdzie ani jak. Objawy mojej choroby były zupełnie nietypowe--brak gorączki, jest smak i węch,ale mam zaniki pamięci i tracę często przytomność.Byłam przekonana o swoim idealnym zdrowiu, a to "coś" co mnie zaatakowało pozbawiło pewności i złudzeń , źe jestem" nie do zdarcia".Po dodatnim teście i upływie kilku dni obudziłam się w szpitalu w piękny słoneczny dzień. Nie bardzo wiedziałam co się ze mną działo, w jakim mieście jestem , jaki to dzień , pora roku...,

To słońce zza szpitalnych szyb budziło mój uśmiech i nadzieję , źe wszystko będzie dobrze.Po paru dniach okazało się ,źe jestem w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym na oddziale Covid 19 w Olsztynie.Ze zdumieniem patrzyłam na personel oddziału.Wszyscy bardziej przypominali kosmitów niź ludzi-białe kombinezony, maseczki,przyłbice , gogle, zmieniane co chwilę rękawiczki, specjalne obuwie.Zdawałam sobie sprawę , źe ten ubiór to konieczność,ale dla personelu to cieknący po plecach pot,niemoźność napicia się, zjedzenia czegokolwiek itp.Z tym większym uznaniem patrzyłam na ich pracę.Cały personel powyźszego szpitala to anonimowi cisi bohaterowie.

Miałam łzy w oczach ze wzruszenia, kiedy młodzi ludzie z ogromną troską , oddaniem,szacunkiem dla wieku opiekowali się starszymi, leźącymi chorymi-karmili, myli,zmieniali kilkakrotnie pościel, podawali z uśmiechem leki.Wszyscy zasługujecie na najwyźszy szacunek, wykonujecie za niewielkie pieniądze niemal benedyktyńską pracę-uprzedzacie -"zaboli , ukłuję, czy chce pani pić?".Walczycie z wrogiem zupełnie nieznanym z wielkim poświęceniem.Jestem przekonana ,źe tak jak Dawid pokonał Goliata wy takźe odniesiecie zwycięstwo- moźe nie dziś , moźe nie jutro, ale na pewno.Mnie przecieź uzdrowiliście.

Wszystkim pracownikom słuźby zdrowia serdecznie dziękuję w imieniu wielu pacjentów i własnym, źyczę zdrowia, wszelkiej pomyślności w źyciu zawodowym i osobistym.


Maria Raksimowicz- Skibińska




<--powrót
Losowe zdjęcie

Statystyki

dzisiaj jest




Znane, mniej znane



Legendy, konkursy, bajki
Strona główna Strona główna Mapa strony Kontakt